The Wells Towns

Llandrindod WellsWalijskie uzdrowiska – The Wells Towns

Llangammarch Wells, Llanwrtyd Wells, Builth Wells i Llandrindod Wells… Co oprócz pozornie niewymawialnych nazw łączy te miejsca? Wszystkie leżą w środkowej Walii i jeszcze trochę ponad sto lat temu wypadało tu bywać i korzystać z uzdrawiających właściwości tutejszych wód mineralnych. “Wells” to w tym przypadku właśnie źródła, które odkrywać zaczęto (często bardziej odkrywać na nowo, bo niektóre znane były już w czasach rzymskich) w złotym okresie panowania królowej Viktorii.

Dzisiaj, choć w bardzo ograniczonym stopniu, rolę spa pełni tylko Llandrindod. Zachowało się tu też najwięcej z wiktoriańskiego blichtru, przypominanego dodatkowo podczas corocznego Llandrindod Wells Victorian Festival, znanego też jako Victorian Week.

Builth znane jest głównie z największych i najbardziej prestiżowych targów rolnych w Europie – Royal Welsh Show/Sioe Frenhinol Cymru -, na których oprócz członków rządu i rodziny królewskiej, spotkać można również przedstawicieli najszlachetniejszych ras trzody i bydła hodowlanego.

Llangammarch i Llanwrtyd miały mniej szczęścia. To drugie próbuje przyciągnąć gości organizując (co najmniej) dziwne zawody, jak nurkowanie w bagnie, czy wyścig człowieka z koniem. Llangammarch można przypadkiem nie zauważyć, podobnie jak Llandegley – piątego z uzdrowisk, które straciło już nawet swoje “wells”.

Wszystkie dawne uzdrowiska łączy jeszcze jedno – leżą w bardzo malowniczych stronach. Ta część Walii, to niekończące się zielone wzgórza sięgające nie wyżej niż na trzysta metrów, nieustannie skubane przez miliony owiec, których na jednego mieszkańca przypada tu prawdopodobnie kilkaset. To kraina wąskich dróg (40 miles an hour country, jak mawiają złośliwcy, którym wiecznie się gdzieś spieszy), wysokich żywopłotów, samotnych farm, miniaturowych wiosek, niewiele większych miasteczek i nadmiaru świętego spokoju…

Wkrótce:

W Llandrindod, tam gdzie dom zdrojowy...W Llandrindod, tam gdzie dom zdrojowy… Llandrindod Wells jako jedyne z dawnych uzdrowisk zachowało urok typowego wiktoriańskiego spa. Wrażenie jest tym większe, że do miasta trzy-czteropiętrowych, finezyjnie zdobionych kamienic, wjeżdża się praktycznie wprost z pól i pastwisk. Jak za dawnych dobrych czasów można przyjechać tu “do wód”, albo na szybki spacer wśród niezwykłej architektury. Warto też odwiedzić National Cycle Collection – jedną z największych kolekcji rowerów w Wielkiej Brytanii.

Gilwern HillGilwern Hill, gdzieś pomiędzy angielskim Kington a Llandrindod, to miejsce szczególne dla poszukiwaczy śladów odległej przeszłości. Paleontolodzy od lat znajdują tu skamieliny sprzed setek milionów lat, a liczne standing stones i kamienne kręgi przypominają o najstarszych mieszkańcach tych okolic. Ci, którzy nie szukają ani jednego ani drugiego, znajdą tu pocztówkowy krajobraz sielskiej Walii z widokami ciągnącymi się aż po szczyty Parku Narodowego Brecon Beacons. Towarzystwo owiec zapewnione…

Twoim zdaniem

Twój przewodnik po Walii i angielsko-walijskim Pograniczu