Ich weiß nicht!


Pewien dwudziestosześciolatek z Salford, Greater Manchester, tak zabalował w sobotni wieczór, że imprezę skończył w policyjnej celi. Zatrzymany nie przestał jednak szaleć. To nie koniecznie spodobało się funkcjonariuszom, którzy dopisali mu do rachunku kilka chuligańskich wykroczeń. Kiedy delikwent wytrzeźwiał i został przebadany przez lekarza… zażądał walijskiego tłumacza, powołując się na swoje prawa i rzekomo walijskie korzenie.

Policjanci spędzili cztery godziny bezskutecznie poszukując tłumacza po czym musieli imprezowicza wypuścić. I to mimo że cały czas rozmawiał perfekcyjnym angielskim, a na koniec podpisał wszelkie dokumenty. Oczywiście też po angielsku.

Niestety, sztuczka tylko opóźniła nieuniknione i kilka godzin później dumny potomek Walijczyków wrócił po rachunek/mandat opiewający na 80 funtów.

Funkcjonariusze najwyraźniej nie podzielali poczucia humoru delikwenta, bo na Twitterze żalili się na jego bezmyślność i niepotrzebne marnowanie czasu. Jednocześnie zastrzegli, że nie mają absolutnie nic do Walijczyków!

Trochę niepokoi fakt, że w Wielkiej Brytanii trudno znaleźć tłumacza jednego z, było nie było, rdzennych języków Wysp. Z polskim zapewne poszłoby dużo łatwiej…

Więcej na: Manchester Evening News i itv.

Advertisement

Twoim zdaniem

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s