
Pogranicze walijsko-angielskie zawsze było areną zbrojnych przepychanek, mniej lub bardziej udanych powstań i pielęgnowania wzajemnej nieufności. Miasta i wsie regularnie przechodziły z rąk do rąk; ich dzisiejszy wygląd i ogólna atmosfera jest tego odzwierciedleniem. Wzdłuż granicy przebiega słynny Offa’s Dyke, wał ziemny usypany, jak słusznie się domyślasz, przez kolesia o ksywce Offa w VIII
wieku w celu odgrodzenia się Anglosasów od krnąbrnych Walijczyków z Powys. Wałem można sobie pospacerować (jakieś 170 mil); tylko nie w upale, bo można paść przy drodze na odcinku leśnym i nikt cię nie znajdzie przez miesiące. Ja miałam szczęście, bo się znalazłam i szybko dostarczyłam do pubu w pobliskim miasteczku Knighton, gdzie zaprawiona w pierwszej pomocy barmanka szybko postawiła
przede mną zimną shandy z wyjątkowo smacznym piwem z niedużego browaru Wye Valley. Jak nie jestem przesadną fanką piwa, tak do tego konkretnego mam bardzo ciepły stosunek; cechuje je wyjątkowa aksamitność. Od razu zastrzegam, że niestety, tego artykułu nie sponsoruje browar Wye Valley i niestety,
nikt nie zaoferował mi dwóch skrzynek próbek reklamowych. Ech. Uwaga: z brytyjskimi pubami/gospodami nie ma żartów, jeśli jesteś zapchlonym trampem, wędrownym reprezentantem handlowym lub wielbicielem walk kogutów – nie wejdziesz. No pasaran. A posiadane sztylety i miecze będziesz musiał zdeponować na recepcji na przechowanie.
Ciekawostka: walijskie miasteczko Knighton jest dumnym posiadaczem malutkiej stacji kolejowej znajdującej się… w Anglii. Konkretnie w malowniczym hrabstwie Shropshire; warto udać się tam na spacerek.

Generalnie dziś jedynym ogniem na pograniczu jest niespodziewane gorące lato. Tak, zdarza się. Czasami. I w takie lato szczególnie warto tu przyjechać.
Niedaleko od Knighton leży Presteigne [czyt. prestin] w którym mają fantastyczny kamping. Kamping charakteryzuje się idealnym sielankowym położeniem, znakomitymi łazienkami, sympatyczną atmosferą oraz krukami, które zaczynają się wydzierać o czwartej rano, rewidując moje poglądy na powszechny dostęp do broni palnej. Do centrum Presteigne
[walijskie Llanandras] idzie się przez pola i pagórki, i tak samo wraca w środku nocy, co ja już zapomniałam, jakie to może być fajne, zwłaszcza przy pełni księżyca i dużej ilości pokrzyw. Presteigne jest sympatycznym miasteczkiem o ładnej architekturze i wyluzowanej atmosferze, powstałej głównie na skutek napływu podstarzałych hippisów wypłukanych z wyścigu szczurów i szukających alternatywnych styli (stylów?) życia (żyć?).
Presteigne szczyci się posiadaniem świetnego muzeum, Judge’s Lodging, czyli wiktoriańskiego budynku sądu z czasów, kiedy do miasteczka raz w miesiącu zjeżdżał sędzia by roztrząsać spory i godzić waśnie; muzeum zachowało
autentyczny charakter z mnóstwem starych gadżetów do pomacania czy założenia na siebie, i lampami na świeczki w ciemnych korytarzach produkującymi atmosferę. Zdecydowanie warto odwiedzić. Stronka muzeum z przydatnym info.
Presteigne ma też swoją straszną zbrodnię. Niejaka Mary Morgan, lat 17, służąca, poczęła przy współudziale bliżej nieznanego dżentelmena dziecko, które następnie urodziła cichcem i udusiła w obawie przed osądem społecznym. Podobno, jak głosi legenda, nakłonił ją do tego jej własny ojciec, który nie mógł znieść myśli o hańbie w
rodzinie (chrześcijanie? Nie może być). Podobno sympatyczny tatuś również zasiadał w sądzie, który skazał Mary na śmierć za jej czyn. Nagrobek pełen chrześcijańskiej miłości ufundowany przez Sprawiedliwych Tego Świata oraz tablica dodana kilkaset lat później znajdują się na cmentarzu w Presteigne i są wymownym świadectwem moralności w tamtych czasach (warto powiększyć i się wczytać). Sprawa całego nieszczęścia, ojciec nieszczęsnego dziecka Mary oczywiście nie został pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Feminizm wrze w człowieku jak woda w czajniku; ale takie to były (?) czasy.
Presteigne posiada również festiwal muzyki niesprecyzowanej, kilka pubów, kafej i greckie bistro (pyszne
gołąbki w liściach winnych). To wszystko razem to przepis na bardzo przyjemny weekend za miastem.
Namiary na kamping gdyby ktoś miał ochotę.

52.272031
-3.005157