Tag Archives: dunraven bay

Tupot białych mew na południowym wybrzeżu

Klifowe wybrzeże Glamorgan Heritage Coast

…na południu Walii rozciąga się mniej więcej od Porthcawl do Barry. Jego uroda jest niezaprzeczalna. Znakomicie podkreślają ją rozłożyste plaże odsłaniane dwa razy na dobę przez ogromny odpływ. Trasa, którą dziś polecam, jest częścią słynnej Wales Coast Path, czyli ścieżki spacerowej biegnącej wzdłuż całego walijskiego wybrzeża. Samo Glamorgan Heritage Coast można podejrzewam przejść w jeden dzień, jak ktoś ma parcie na rezultat; ja osobiście wolę zdobywać je w krótszych odcinkach, z przerwami na herbatkę z termosu, oganianie się od wszechobecnych białych mew i podziwianie widoków.

Zaczynamy w Southerndown…

…a konkretnie od zatoki Dunraven Bay, do której dojeżdżamy boczną drogą z niedużym drogowskazem ‘to the beach‘. Najlepiej zaparkować na samym dole u podnóża klifu. Życzliwa rada: jeśli chcesz zaoszczędzić £3 na parkingu, wybierz się tam w tygodniu; przy zatoce zwykle kasują tylko w weekendy. Orientacyjny kod pocztowy dla satnavu: CF32 0RT.

Southerndown i zatoka Dunraven słyną z malowniczości. Dla mnie osobiście jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w całym kraju. Nigdy nie rozczarowało nikogo z moich zagranicznych gości. Southerndown ma swoje ogrody, które w przeszłości należały do pałacyku na klifie, po którym dziś pozostały tylko fundamenty; od częstego w tych okolicach wiatru osłania je wysoki mur, stwarzając przytulne miejsce dla spragnionych relaksu. Piknik możliwy, a nawet wskazany (ale nie dzisiaj; dzisiaj chodzimy). Southerndown może się również poszczycić punktem widokowym o faktorze opadniętej szczęki, oraz kilkoma strategicznie umiejscowionymi ławeczkami. Ma również swoją ciekawostkę: fragment plaży po drugiej stronie ogrodów u podnóża klifu jest chętnie odwiedzany przez naturystów. Większość odwiedzających zadowala się plażą w zatoce, przy parkingu i nie kłopocze szukających odosobnienia golasów swoją natrętną obecnością.

Na lewo od punktu widokowego wchodzimy na ścieżkę biegnącą szczytem klifu i idziemy przed siebie dokąd nas oczy poniosą. Od czasu do czasu trafi się naturalny wąwóz do obejścia, lub zejście na plażę, ale ogólnie spacer nie będzie należał do przesadnie wymagających.

Punktem docelowym jest latarnia morska w Nashpoint

Nashpoint to piękne, dzikie miejsce z dramatycznymi formacjami klifowymi, w tym słynnym ‘sfinksem’; nie do pogardzenia jest fakt, że tutejsze klify porasta gęsta miękka trawa, na której można się wygodnie ułożyć i kontemplować piękne okoliczności przyrody i drogę na Ostrołękę.

Możesz oczywiście rozpocząć spacer w Nashpoint i iść w stronę Southerndown, czyli w prawo. Parkując na małym parkingu w Nashpoint (kod pocztowy dla satnavu: CF61 1ZH) prawdopodobnie się troszkę zdenerwujesz, bo parking jest prywatny i prawie na pewno przydrepta do ciebie dziadek parkingowy z żądaniem okupu. Dziadek parkingowy jest częścią mafii obsługującej minisklepik i toaletę; czasem w dni powszednie mafia ma wolne i nie trzeba płacić, ale toalety też mogą być zamknięte.

Wspomniany sklepik w Nashpoint, i drugi w Southerndown, są najczęściej czynne tylko w letnie weekendy, więc najlepiej być niezależnym i mieć ze sobą termos i jakąś przekąskę.

Dystans tam i z powrotem: 14 km.

Słówko przestrogi

Spacer można odbyć również dołem klifu, plażą, ale warto się upewnić, że nie zaskoczy cię przypływ. Przypływy w Walii następują relatywnie szybko i chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, od czasu do czasu zdarza się, że ktoś zostanie odcięty. Tabele pływów można sprawdzić np. tutaj. Natomiast spacerując górą trzeba zachować ostrożność zbliżając się do krawędzi klifów; mają one tendencje do nerwowego obsuwania się. Co roku media donoszą o wypadkach śmiertelnych. Najlepiej w ogóle trzymać się od nich z daleka.

Szanuj klifa!